niedziela, 24 lutego 2019

Ptasi Zalew

Tekst i zdjęcia ARTUR SASIK


 
Przemierzałem dzikie, przesiąknięte wodą tereny w poszukiwaniu życia.. Dookoła były tylko mokradła, niewielkie wzniesienia, kępy drzew i zarośli.. Po paru godzinach brnięcia w błocie i płytkiej wodzie, dostrzegłem, że ptaki na niebie kierują się w jednym kierunku. Postanowiłem tam dotrzeć, Nie było to łatwe, pobliskie wzniesienia pokryte śliską gliną nie dały się sforsować. Musiałem nadrobić kilka kilometrów, by obejść pagórki zasłaniające dostęp i widok do wytyczonego miejsca.
 
 
Gdy już dotarłem, moim oczom ukazał się widok wspaniałej dzikiej przyrody, to było istne ptasie lądowisko. Ptasie drużyny to odpoczywały na wodzie, to wznosiły się, przelatywały w kółko i lądowały dla swej własnej uciechy. Królowały, choć nieliczne, dostojne łabędzie, ale było też wiele innych gatunków. Tu nikt im nie mógł przeszkodzić.


Próbowałem dotrzeć bliżej, niestety, woda była tak głęboka, a błoto tak błotniste, że musiałem zrezygnować kiedy zrezygnowały moje gumowce i zostały w tyle, wklejone w podłoże ogromnej kałuży.. Dobrze, że od razu się o tym zorientowałem, zapatrzony przed siebie, woda była tak zimna, że boso nie dało się przedzierać dalej..
Delektowałem się więc tym widokiem z dalsza, uwieczniając go na zdjęciach.

 
Fotografie wykonywałem trzema aparatami, na trzech różnych nośnikach i materiałach- cyfrowo, na filmie negatywowym i slajdach. Te prezentowane tu są wykonane cyfrowo, ale jestem z nich najmniej zadowolony. Najlepiej prezentują się te na slajdach, wyświetlane z przekątną ponad metra ( a przecież można 2 metrów i więcej, jeśli ktoś ma warunki ), najbardziej oddają kolory,warunki i atmosferę tego miejsca.
 

ps. szkoda Krzyś, że nie byłeś, ale mam nadzieję, że czytasz i oglądasz gdzieś tam z góry..